Wściekły Shizuo ciągnął beznamiętnie Izayę, który co chwila obijał się o jakiś słup, latarnię lub automat.
-Shizu-chan, nie możemy wrócić do Kidy?-zapytał rozmasowując sobie kostkę po zderzeniu z ścianą bloku.
-Nie.
-A gdzie idziemy?
-Do mojego domu. Mam tam jakieś obcęgi lub piłę mechaniczną.- informator wzdrygnął się.
-A nie lepiej gdybym uciął ci rękę?
-A może ja bym złapał cię za włosy i wyciągnął siłą z kajdanek?
-Zrozumiałem.
Szli w milczeniu ulicami Ikebukuro. Ludzie oglądali się ze zdziwieniem, a niektórzy z lekkim rozbawieniem.
-Shizu-chan, a co byś powiedział, gdybym wiedział coś na temat głowy i nie powiedział?-zapytał znienacka Izaya z wrednym uśmiechem.
-Tylko mi nie mów, że nic nie powiedziałeś Celty!
-Więc nie będę mówił.- czerwono-oki odwrócił się plecami i zaczął pogwizdywać. Wiedział doskonale, że wyprowadził drugiego z równowagi.
Natomiast Shizuo czuł się jakby miał zaraz wybuchnąć.
Złapał za koniec łańcucha i mocno pociągnął. Rozległ się trzask, a metalowa uprząż opadła.
-IZAYAAAA!!!-ryknął blondyn. Włożył palce w małą szczelinę w asfalcie i wyrwał wielki kawał unosząc nad głową. Cisnął nim w niższego mężczyznę, który zrobił szybki unik.
-DLACZEGO JEJ NIE POWIEDZIAŁEŚ?!- wydarł się.
-Pomyślałem, że dam jej w prezencie ślubnym.- odparł spokojnie, czyszcząc scyzorykiem paznokcie.
-ONA JEJ SZUKA CAŁE ŻYCIE!! SKĄD CI TO PRZYSZŁO DO GŁOWY TY...!- już miał dokończyć, gdy nagle poczuł ciągnięcie gdzieś w okolicach rękawa u prawej ręki.
-Co do...?- osobą tarmoszącą jego rękę była mała dziewczynka mniej-więcej w wieku 10 lat. Kucnął przy niej.
-W czym ci mogę pomóc?- zapytał spokojnie.
-Ty jesteś Shizuo Heiwajima?- zapytała cicho.
-Tak, to ja.
-Czy... czy mogę poprosić o autograf?- spytała spuszczając wzrok.
Brwi barmana zaginęły pod grzywką.
-Jasne.- dziewczynka podała mu zeszyt, który trzymała w rączkach. Widać było, że wiele przeszedł.
-Jak masz na imię?- zapytał wystawiając czubek języka gdy się podpisywał.
-Kimaki.-odpowiedziała cichutko.
Podniósł oczy znad zeszytu. Dopiero teraz zauważył w co była ubrana. Miała na sobie poobdzierane spodenki, czarne trampki, zakolanówki, wyblakłą koszulkę i czerwoną bandanę na kasztanowych włosach. Na policzkach, szyi i brodzie miała błoto, a ogólnie wyglądała jakby dawno się nie myła. Duże, niebieskie oczy płonęły zabawnymi ognikami.
-Hej! Shizu-chan! Ja też tu jestem!-wrzasnął Izaya, ale barman zbył go machnięciem ręki.
Popatrzył na małą oddając zeszyt.
-Gdzie twoi rodzice?- ogniki w jej oczach przygasły.
-Nie żyją.- stwierdziła krótko i otarła twarz.
Blondynowi zrobiło się smutno.
Rozejrzał się powoli po ulicy. Nagle wpadła mu myśl.
-Lubisz sushi?- uśmiechnął się niepewnie.
-Uwielbiam!
Wystawił w jej kierunku rękę czekając, aż ona ją chwyci.
-A masz ochotę?- brunetka zawahała się.
-W sumie...- zaczęła.-... to nie jadłam od 2 dni...więc, czemu nie?
Ale nie zrobisz mi krzywdy, prawda?- smutne oczka napotkały drugie.
-Może nazywają mnie ' bestią Ikebukuro', ale dzieci nie zjadam.- uśmiechnął się szerzej.
Mniejsza dłoń chwyciła drugą. Shizuo wyprostował się i poprowadził Kimaki do Rosyjskiego Sushi zostawiając wściekłego informatora samego.
Większość drogi szli w milczeniu. W końcu blondyn przerwał krępującą ciszę.
-Ile masz lat?- popatrzył z zaciekawieniem.
-10. A ty?
-Uznasz mnie za starego.
-Wcale nie! No powiedz!- zrobiła maślane oczka tarmosząc rękaw białej koszuli.
-21.- westchnął.
-Nie jesteś stary.- odparła krzyżując ręce na piersiach.
Ex-barman zaśmiał się tylko w odpowiedzi.
-Shizuo! Przyjdziesz na sushi? Sushi dobre!- usłyszał wołanie Simona. Ciemnoskóry jak zwykle stał przed knajpą z ofertą sushi. Kimaki zachichotała.
-On jest śmieszny.- powiedziała, wskazując palcem na murzyna.
-A no, jest.
Simon szybko przyjął od nich zamówienia i poszedł krzycząc coś po rusku do innych pracowników.
Kimaki wzięła swój zeszyt i kredki, które dostała od Simona i zaczęła rysować. Farbowany przypatrywał jej się z rozbawieniem trzymając jednocześnie papierosa.
-Mogę do ciebie mówić Maki?- zapytał nagle. Mała podniosła głowę.
-Tak.- mężczyzna uśmiechnął się w odpowiedzi i wychylił do przodu odgarniając jej włosy.
-Pokaż, co tam rysujesz.- bandanko-głowa posłusznie odwróciła zeszyt, tak, żeby widział. Na czystym arkuszu widniała niedokończona manga. Miała rozdziawione usta, a w dłoni trzymała pałeczki z krewetką.
-Masz duży talent.- stwierdziła z podziwem. Brunetka zarumieniła się.
-Kiedyś chodziłam na warsztaty rysownicze. Pani Warta uczyła mnie rysować mangi i anime.- odparła kręcąc kosmyk włosów na palcu.
-Moim zdaniem powinnaś kontynuować.- odparł zakładając ręce za głowę i opierając się plecami o krzesło.
-Nie rozumiem dlaczego ludzie nazywają cię potworem.- powiedziała odkładając ołówek. Mężczyzna zdjął okulary i westchnął.
-Wiesz... To jest dosyć trudne do wyjaśnienia.- mruknął czyszcząc szkiełka dołem koszuli.
- Ale ty jesteś naprawdę miły!- na słowa dziewczynki blondyn podrapał się zawstydzony po szyi.
-Ty też byś mnie tak nazywała gdybyś zobaczyła, co robię, kiedy się wkurzę.
-Ja i tak cie lubię.- uśmiechnęła się przekrzywiając głowę.Potem przyszedł Simon z jedzeniem.
Shizuo patrzył na dziewczynkę wciągającą swoje jedzenie z niekłamanym zdziwieniem.
Mimo, że dopiero go poznała to uważała go za osobę w miarę zrównoważoną. Normalnie, osoby, które spotkał za pierwszym razem trzęsły gaciami i pytały się czy napewno nie oberwął po głowie znakiem STOP. Takie zdania odbierały mu humor na cały dzień.
A ona w prost przeciwnie - lubiła go! Prawdziwych przyjaciół miał naprawdę niewielu.
Byli to Shinra, Celty, ekipa z wana, Simon i ... to raczej wszyscy. Doliczając Maki to ma razem 8 przyjaciół.
Dźgnął niechętnie swoją porcję krewetek. Te wszystkie filozoficzne myśli męczyły go.
***
Wściekły Izaya nadal stał na ulicy, gdzie chwilę temu prawie rozgniewał Shizuo. Jakim cudem PRAWIE?! Zawsze dochodził do rezultatu! A teraz jakiś bachor musiał się wtranżalać i wszystko zepsuć!! No paranoja!!
Wziął kilka głębokich oddechów żeby dać upust złości i poszedł w stronę domu.
Po drodze, widział kolejną bójkę między kolorowymi gangami. Jak najszybciej minął tą uliczkę.
-Namie! Jestem!- krzyknął przekraczając próg holu.
Spotkał się z ciszą.
-Namie? NAMIE!?- ryknął na całe gardło. Zdjął w biegu kurtkę i sprawdził wszystkie pomieszczenia. Kuchnia nie, sypialnia nie, schowek na detergenty i szczotki nie, balkon nie, piwnica nie, pokój gier nie...
Jeszcze tylko toaleta.
No i znalazł ją. Leżała w wannie z ustami zaklejonymi taśmą. Na sobie miała jakieś zakrwawione szmaty, a obok leżała butelka z 1/4 zawartości. Powąchał płyn i aż się wzdrygnął.
-Oj Namie, Namie... ty to się zawsze musisz wplątać w jakieś kłopoty, prawda?-westchnął i z okropną świadomością wiedział, co musi teraz zrobić. A właściwie do kogo zadzwonić.
***
Shizuo o mało coś nie trzasnęło, kiedy zobaczył na ekranie numer dzwoniący do niego.
-Czego, śmieciu?- warknął na przywitanie.
-Ne, Shizu-chan, tym razem nie będę robił sobie żartów.- odezwał się informator.
-Czego, pytam się?
-Ktoś się włamał do mojego domu i coś zrobił Namie.
-To nie mój problem.- syknął.
-Proszę, nie rozłączaj się. To ważne.
-W czym mam więc pomóc?
-Wyjaśnię ci jak przyjdziesz.
-Dobra, zaraz jestem.
-Dzięki, potworku. ^^ - rozłączył się.
-Idiota.- warknął ponownie.
-Co się stało?- spytała Maki będąca obok.
-Musimy pójść do osoby, której szczerz nienawidzę.- westchnął ciężko.
-To na co jeszcze czekamy?!
Od tego momentu, Heiwajima wiedział, że ta dziewczynka przewróci jego życie do góry nogami.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
durarara-1211166.jpg
anime-drrr-durarara-izaya-orihara-izaya-favim.com-241128.jpg
Shizuo-Izaya-durarara-12320610-1586-704.jpg
Izaya-and-Shizuo-1izaya-orihara-34199375-1280-800.jpg
Orihara.Izaya.full.1156322.jpg
Durarara!!.600.945359.jpg
Durarara!!.600.183106.jpg
Akira xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz